Pierścionek ze złota i... męża
Proces tworzenia sztucznych, tzw. syntetycznych diamentów jest w naszych czasach doskonale znany. Początki takich praktyk sięgają 1950 roku, ale jeszcze do niedawna produkcja klejnotów o jakości kopalnych diamentów była zbyt droga. Począwszy od 2003 roku, proces ten udoskonalono posiłkując się nowymi technologiami. Koszty obniżyły się tak bardzo, że dwie amerykańskie firmy zaczęły wytwarzać sztuczne kamienie dla branży jubilerskiej.
Było to jednak jakiś czas temu. Odkąd pojawiła się opcja produkcji klejnotów przy wykorzystaniu tańszej technologi, firmy na tym ekskluzywnym rynku wyrosły jak grzyby po deszczu, a to oznacza konkurencję. Ceny, jakość, a może bogata oferta – czym przyciągnąć klientów? Firma LifeGem postawiła na inny sposób ich pozyskania. Czekają oni, aż taki klient... umrze.
Na zawsze razem
LifeGem posiada patent na proces pozyskania węgla ze skremowanych zwłok. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i zwierząt. Pobierają oni około 100-200 gram prochów, przetwarzają je w grafit, a następnie używają wysokociśnieniowego systemu, zamieniając grafit w diament – jeden większy lub kilka mniejszych – zgodnie z życzeniem klienta. Oryginalnie kamienie od LifeGem to diamenty kanarkowe – żółte - jednak po krótkim czasie firma dodała do swojej oferty niebieskie i aktywnie wprowadza kolejne kolory swoich wyrobów.
W coraz bogatszej ofercie amerykańskiej firmy figurują także różne oprawy klejnotów. Klient może zdecydować się na noszenie ukochanej osoby w formie pierścionka, broszki lub naszyjnika. Z komentarzy zadowolonych klientów wynika, że niektórzy z nich wpadli na pomysł stworzenia biżuterii z kombinacji diamentów pochodzących z różnych źródeł. Mama i tata wiecznie razem... na pierścionku.
To już było?
Rezultaty w dużym stopniu przypominają wiktoriańską biżuterię żałobną. Wiktoriańska epoka podniosła żałobę do rangi sztuki wysokiej. Podczas niej obowiązywał bowiem określony strój i właśnie biżuteria. Ozdoby, wliczając w to broszki i kieszonkowe zegarki (często na łańcuszku) wykonywane z włosów najdroższych, nieżyjących już osób stały się modnym sposobem na pokazanie smutku i przywiązania do utraconego współmałżonka, rodzica lub dziecka.
„Klejnoty życia” podążają identyczną drogą, promując swoje usługi. Ich hasła reklamowe przedstawiają diamenty jako „wieczną bliskość z tymi, których straciłeś” i idą dalej - węgiel odzyskany ze skremowanych zwłok oferowany jest jako „prawdziwa esencja z twoich ukochanych”. Większość ludzi jest zdania, że noszenie fragmentu zmarłej osoby, co prawda przetworzonego, jest odrażające.
Świecidełka ze zmarłych to dobry interes
Biznes się kręci. Raporty jednoznacznie wskazują na wzrost sprzedaży od momentu otwarcia działalności. Od początku wyroby cieszyły się popularnością na tyle dużą, że już w 2004 roku usługi Amerykanów pojawiły się w Europie – powstało LifeGem UK. Jeszcze tylko brakuje, żeby jakaś sławna osoba zdecydowała się wyrazić swoje cierpienie po stracie w ten widoczny sposób, a wtedy popularność tej opcji wyrażania swojego przywiązania wzrosłaby do maksimum. Tak ja to stało się w wiktoriańskiej epoce, gdy to Królowa Wiktoria nosiła widoczne symbole żałoby po swoim ukochanym mężu - Księciu Albercie, przez 40 lat, aż do momentu, gdy sama nie odeszła z tego świata.
Weselne tradycje i obrzędy z całego świata
Polskie wesela doskonale pokazują nasze przywiązanie do tradycji. Zachowaliśmy sporo ze staropolskich zwyczajów, które wprowadzają do ceremonii zaślubin elementy tajemnicy i magii. Jak wygląda to w innych częściach globu?Nie bądźcie więc zaskoczeni, gdy następnym razem będziecie niestety musieli udać się do domu pogrzebowego i zobaczycie coś wyglądającego jak katalog z biżuterią. Tak, istnieje polska firma zajmująca się robieniem diamentów z ciał zmarłych. ONE Diamonds oferuje tworzenie diamentów pamięci z prochów lub włosów. Wystarczy całkiem nieduży kosmyk! Ceny zaczynają się od 4,600 zł. Najdroższe, największe i kolorowe kamienie kosztują nawet 120,000 zł. Na polskie warunki to wysokie ceny jednak firma nie utrzymałaby się, gdyby nie było zainteresowania jej usługami. Okazuje, że największą popularnością cieszą się wisiorki w kształcie serca.
mnietek - sobota, 3 października 2015, godz. 18:36
Drogie ale niegłupie