Cesarskie cięcie – zrób to sama
Na naszym portalu jest chyba jakiś „ciążowy” tydzień. To już trzeci z artykułów o takiej tematyce w ostatnich 7 dniach. Znacie już m.in. genezę nazwy „cesarskie cięcie” oraz pierwsze objawy ciąży. Tym razem wracamy do tego pierwszego tematu. Doszukaliśmy się bowiem pewnej niesamowitej historii. Dotyczy ona kobiety, która sama na sobie przeprowadziła operację cesarskiego cięcia.
Inés Ramírez Pérez pochodząca z Meksyku to jedyna znana kobieta na świecie, która sama na sobie dokonała udanego cesarskiego ciecia. Przypadek ten został potwierdzony. Było to jej dziewiąte dziecko. Akcja porodowa zaczęła się, gdy bohaterka naszego artykułu przebywała sama w swojej chacie. Cała sytuacja miała miejsce w 2000 roku. Inés miała wtedy 40 lat. Jej mąż był w tym czasie poza domem i mówiąc bez ogródek, bawił się w najlepsze ze swoimi znajomymi. Impreza była suto zakrapiana alkoholem.
Sytuacja, w jakiej znalazła się rodząca kobieta nie była do pozazdroszczenia. Najbliższa położna była oddalona o około 75 kilometrów. Poza tym prowadziły do niej drogi w bardzo złym stanie. Ta opcja odpadła na samym starcie. Sama wioska, w której mieszkała Perez liczyła 500 mieszkańców. Znajdował się w niej także stacjonarny telefon. Niestety wszystko to było poza zasięgiem dzielnej kobiety. Była ona przyzwyczajona do porodu. Jej najstarsze wtedy dziecko miało wtedy 25 lat, a więc ciężko tak naprawdę mówić o dziecku. Był to już dorosły mężczyzna. Chociaż niektóre panie zapewne nie widzą wielkich różnic. My jednak nie o tym. Ósme dziecko meksykanki zmarło w czasie porodu z powodu braku przeprowadzenia cesarskiego cięcia. Kobieta nie chciała dopuścić, aby cała sytuacja się powtórzyła.
Pomimo tego, że nie miała kompletnie żadnego wykształcenia w kierunku medycznym, podjęła decyzję, że weźmie sprawę we własne ręce i przeprowadzi sama na sobie operację. Po dwunastu godzinach bólów porodowych Inés znieczuliła się niemal 100-procentowym alkoholem. Nie, nie posmarowała nim sobie brzucha. Wychyliła szklankę. Po tym sięgnęła po solidny nóż i wbiła go sobie w brzuch. Potrzebowała trzech prób, aby rozpocząć nacięcie. W celu ukazania dramatyzmu i niezwykłości całego wydarzenia dodajmy fakt, że to wszystko działo się podczas nocy. Jedynym źródłem światła była niewielka żarówka.
W końcu udało jej się wykonać długie na 17 centymetrów pionowe nacięcie z prawej strony pępka. Natychmiast zaczęło się obfite krwawienie, podczas którego dotarcie do macicy zajęło kolejną godzinę. Kobieta nie straciła jednak przytomności i zachowała pełną czujność. Wyjęła chłopca ze swojego brzucha. Przy pomocy nożyczek przecięła pępowinę. Wtedy straciła przytomność. Na całe szczęście tylko na chwilę. Po tym, jak się ocknęła prowizorycznie opatrzyła ranę swoją odzieżą, a następnie wysłała jednego ze swoich starszych dzieci po pomoc.
Osoba, która przybyła do Inés tymczasowo zszyła jej rozcięcie. Następnie kobieta została przetransportowana do kliniki oddalonej o kilka kilometrów, a stamtąd trafiła do najbliższego szpitala. W następnym tygodniu przeszła dwie operacje. Pierwsza polegała na zszyciu uszkodzonych jelit. Okazało się, że kobieta wbiła nóż zbyt głęboko i je uszkodziła. Pamiętacie, że potrzebowała, aż trzech prób, aby trafić w odpowiednie miejsce? Drugi zabieg to zszycie powłok brzusznych. Kobieta miała bardzo dużo szczęścia. Pozycja, która przyjęła podczas własnoręcznie wykonanej operacji spowodowała, że macica zbliżyła się do powierzchni brzucha. Powodzenie całej akcji wynikało też z tego, że Meksykanka nie straciła przytomności z bólu ani nie wpadła w szok w jego wyniku. Ponadto ogromna rana w bardzo niesterylnym środowisku mogła ulec zakażeniu.
Jednak Ramirez i jej syn Orlando przeżyli operację. Heroiczna matka została zwolniona ze szpitala już po upływie tygodnia. Od tamtego czasu bardzo szybko wróciła do pełnego zdrowia. Mamy wrażenie, że w jej głowie istniało dobro dziecka, którym należy się zając. W takiej sytuacji nie miała ona czasu na chorowanie. Cesarskie cięcie pozostawiło po sobie dużą bliznę, ale obyło się bez problematycznych skutków ubocznych. Jej przypadek przyciągnął uwagę mediów oraz środowiska lekarskiego. Został opisany w International Journal of Gynecology and Obstetrics. Stało się to w 2004 roku. W tym też to roku pamiętny nóż nadal służył Ramirez. Tym razem w kuchni. Kobieta używała go do krojenia owoców i warzyw.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!