Kto policzył wszystkich ludzi na Ziemi?
Pytanie to można zadać również nieco inaczej, skąd wiadomo, ile ludzi żyje na naszej planecie? Jeszcze nie pojawił się nikt, kto twierdziłby, że zna dokładną liczbę. Specjaliści szacujący liczebność populacji globu sumują ze sobą liczby, które podawane są przez władze w poszczególnych krajach. Niektóre rzetelne dane stanowią podstawę, dzięki której możliwe jest oszacowanie śmiertelności, emigracji oraz przyrostu naturalnego, a to prowadzi do uzyskania wiarygodnej wielkości ostatecznej.
Jednak i w środowisku ekspertów zdarzają się różnice. Różne organizacje podają różne liczby. Przykładem jest Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz amerykański Census Departament. ONZ szacuje, że w ostatnim miesiącu 1999 roku liczba mieszkańców Ziemi osiągnęła 6 miliardów. Census Departament natomiast przesunął datę tego wydarzenia na 19 czerwca tego samego roku. Kto ma racje? Tego się prawdopodobnie nie dowiemy już nigdy. Nie ma za to wątpliwości, że sześciomiliardowa populacja globu to szacunkowy przyrost o blisko 150% i to zaledwie w ciągu ostatnich 50 lat. Nie oznacza to jednak, że na jego podstawie można prognozować na przyszłość.
Raport Population Division ONZ stwierdza, że na przestrzeni kolejnego półwiecza światowa populacja rozrośnie się z 6,1 miliarda do 9,3 miliardów. Nie brzmi to najlepiej, szczególnie że w 1984 roku prognozowano, iż pod koniec XXI wieku liczba mieszkańców planety zbliży się do 12 miliardów. W międzyczasie World Population Conference ONZ podała, że najbardziej zaludnionym miastem świata jest Meksyk. Miało w nim mieszkać nawet 17 milionów ludzi. Kolejne dane mówiły o 26 milionach.
Ponowną analizę przeprowadzono w 1996 roku. Wykazała ona, że do 2080 roku liczba ludności Ziemi nie przekroczy 11 miliardów, a następnie będzie maleć. Natomiast jeśli chodzi o stolicę Meksyku, specjaliści zgodnie twierdzą, że jej populacja nigdy nie osiągnęła 17 milionów i nigdy nie osiągnie 26 milionów.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!