Przyjęlibyście obcą osobę pod swój dach na czas Wigilii? Historia dodatkowego nakrycia
Obchody Świąt Bożego Narodzenia w Polsce wiążą się z licznymi tradycjami. Sianko pod obrusem, strojenie choinki, przełamywanie się opłatkiem jest ważne, ale we wielu domach panuje zgodność, co do tego, że najważniejszą i najpiękniejszą tradycją jest dostawianie do stołu dodatkowego, pustego krzesła i przygotowanie nakrycia dla niespodziewanego gościa lub jak kto woli zbłąkanego wędrowca.
Chociaż bardzo rzadko taki zjawia się w progu, eksperyment społeczny pokazał niejednokrotnie, że część Polaków nie przyjęłaby i nie ugościła obcej, potrzebującej osoby we własnym domu podczas Wigilii. Ta i inna tradycja wrosła w grudniowe święta tak bardzo, że przestaliśmy zastanawiać się, skąd się wzięła, a to duży błąd, bo w większości wiąże się z tym ciekawa historia.
Najlepszym tego przykładem jest geneza stojąca za tym, że podczas wieczerzy 24 grudnia przygotowujemy dodatkowe nakrycie. Korzeni takiego zachowania, podobnie jak początków innych tradycji świątecznych należy upatrywać się w czasach pogańskich, a dokładniej w obrzędach przesilenia zimowego.
Kościół katolicki na przestrzeni wieków przejął, a następnie zmodyfikował wiele tradycji pogańskich, tak aby te lepiej wpisywały się i pasowały do religii chrześcijańskiej. W dawnych czasach poganie również dbali o zachowanie dodatkowego, wolnego miejsca podczas świętowania rozpoczęcia każdego kolejnego roku astronomicznego. Nie czekali oni bynajmniej na strudzonego wędrowca. Wierzyli, że podczas obchodów towarzyszą im zmarli i wolna przestrzeń była zarezerwowana właśnie dla nich. Nijak to jednak nie pasowało do obrządku katolickiego. Mówi się, że religia chrześcijańska to uwielbienie życia, które następuje także po śmierci, a nie samej śmierci. Dlatego też zamiast wolnego miejsca dla dusz powstała nieco zmieniona tradycja dodatkowego nakrycia dla osób samotnych, które nie mają z kim spędzić Świąt Bożego Narodzenia.
Tradycja ma zwrócić uwagę na wielką gościnność chrześcijan oraz ich bezwarunkową miłość do bliźniego. Rzeczywistość nie jest jednak tak kolorowa i w praktyce nawet my, gościnni mogłoby się wydawać Polacy, nie wpuścilibyśmy do swojego domu potrzebującego. Tak przynajmniej wynika z eksperymentu społecznego, który w 2016 roku został przeprowadzony na kanale YouTube Brzoza TV. Wyniki są bardzo przykre. Dosłownie nikt, nie chciał wpuścić do swojego mieszkania właściciela kanału, który udawał osobę samotną.
Wnioski? Zapewne większość z osób, do których drzwi zapukał mężczyzna, faktycznie wybierała się do rodziny, aby tam spędzić święta, ale bez wątpienia byli tacy, którzy przygotowali dodatkowe nakrycie na stole i zamierzali zjeść kolację wigilijną we własnych czterech kątach. W ich przypadku nasuwa się tylko retoryczne pytanie: „po co to wszystko? ”. Zanim jednak zaczniemy oceniać innych, warto samemu się zastanowić, czy…
… przyjęlibyście obcą osobę pod swój dach na czas Wigilii?
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!