Yamamoto Otokichi - długa podróż do domu
Podczas gdy większość z największych potęg Europy Zachodniej spędziła XVII, XVIII i XIX wiek na wyścigu po całym świecie, w którym rzeźbili dla siebie imperia, Japonia czuła się zagrożona napływem obcokrajowców, co skończyło się tym, że spędziła okres ten jako jeden z najbardziej odludnych krajów na naszej planecie. W 1630 roku zamknięto nawet granice co oznaczało początek okresu nazywanego obecnie sakoku (zamykanie kraju) lub czasami kaikin.
Obcokrajowcy nie mieli prawa postawić stopy na japońskiej ziemi. Potencjalni przybysze dostali ostrzeżenie, że będzie się ich karać śmiercią. Tylko niewielki handel z Chin, Korei i Holandii był dozwolony, a ci ostatni byli ograniczeni do Dejima, sztucznej wyspy w porcie w Nagasaki. Japońscy obywatele także mieli zakaz opuszczania kraju. Nielegalna była nawet budowa statków dalekiego zasięgu. Środki ostrożności pozostawały w użyciu do XIX wieku.
Od czasu do czasu grupa obywateli japońskich opuszczała Japonię przez pomyłkę. Mniejsze statki odgrywały niezastąpioną rolę w transporcie towarów i osób, a raz na jakiś czas nieprzewidywalne siły natury odciągały taki statek z dala od wybrzeży Japonii. Jesienią 1832 roku ładunek statku zwanego Hojunmaru przewoził ryż i porcelanę do Edo (obecnie Tokio), kiedy to wpadł na sztorm i zboczył z kursu. 15-metrowy statek pozostawał daleko od brzegu bez steru i masztu, co oznaczało, że nie było sposobu, aby nim sterować. Wszystko, na co mogła liczyć załoga to dryfowanie po oceanie, dopóki nie trafią na inny statek lub na użyteczny kawałek ziemi. Dla jednego z nich 14-letniego Yamamoto Otokichi okazało się to być początkiem kilkudziesięcioletniego przypadkowego opłynięcia globu.
Większość z 13-osobowej załogi była żeglarzami od najmłodszych lat, ale nawet ich połączone umiejętności na nic się nie zdały. Mijały miesiące. Szanse żeglarzy były znacząco zwiększone dzięki prowizorycznemu urządzeniu do odsalania wody morskiej, prawdopodobnie stworzonego ze sprzętu do parzenie sake. Było też mnóstwo ryżu, a od czasu do czasu komuś udało się złapać rybę lub morskiego ptaka. Jednak nic co spożywali członkowie załogi, nie dostarczało im odpowiedniej ilości witaminy C. Większość z nich padła ofiarą szkorbutu. Po roku pozostało jedynie trzech przy życiu. Byli to: 29-letni Iwakichi, 16-letni Kyukichi i teraz już 15-letni Otokichi. Dopiero po czternastu miesiącach statek pchany przez oceaniczne prądy w końcu uderzył w linie brzegową.
źródło: pl.freeimages.com
Mężczyźni wyszli na brzeg. Zostali oni przywitani przez osoby, które ostatecznie okazały się rdzennymi Amerykanami z grupy Makah. Rozbitkowie nieświadomie przepłynęli cały Północny Pacyfik, osiągając dzisiejszy stan Waszyngton. Otokochi i jego dwaj towarzysze nie byli pierwszymi japońskimi rozbitkami, którzy przypadkowo odbyli podróż do Ameryki Północnej, ale większość z nich przybijała do ziem położonych bardziej na południe. Z pewnością Makah nigdy przedtem nie spotkali japońskich marynarzy. Przeszukali oni pokład statku. Mimo nieufnego podejścia karmili oni Japończyków oraz się o nich troszczyli. Rozbitkowie odgrywali jednak rolę sług. Było to dość powszechną częścią lokalnych kultur.
Największa eksplozja w dziejach ludzkości
W dniu 30 października 1961 roku, najpotężniejsza broń zbudowana przez ludzkość – bomba jądrowa – została zdetonowana w archipelagu Nowej Ziemi, położonym na Morzu Arktycznym. Urządzenie ukryte pod kryptonimem „Iwan”, było trójstopniową bombą termojądrową.Wieść o rozbitkach nieznanego pochodzenia szybko dotarła do ludzi europejskiego pochodzenia. Jednym z nich był dr John McLoughlin, brytyjski urzędnik w Fort Vancouver. Mimo groźnego wyglądu miał on bardzo dobrą reputację. McLoughlin podejrzewał, że są to Chińczycy i wysłał grupę do prowadzenia rokowań z Makah. Pomimo trudności udało się zabrać wszystkich trzech mężczyzn do Fort Vancouver w lecie 1834 roku. Miejscowy kościół zaczął uczyć ich angielskiego. Robili oni szybkie postępy i byli pilnymi uczniami. Doktor szybko zorientował się, że to nie Chińczycy, ale właśnie obywatele Japonii.
Chciał wysłać ich do domu, ale upatrywał w tym szansy dla swojego kraju. Wielka Brytania wyraziła chęć handlu z Japonią w poprzednich dekadach, a teraz był to, jak wiadomo „zamknięty kraj”. Doktor miał nadzieje, że odesłanie rozbitków wpłynie na pozytywny finał ponownych rozmów handlowych. Był więc bardzo zdziwiony, gdy okazało się, że Londyn nie był tym ani trochę zainteresowany. W Londynie znaleźli się także sami rozbitkowie. Do Anglii dopłynęli statkiem Eagle. Podróż zaczęła się w listopadzie 1834 roku i trwała siedem miesięcy. Urzędnicy niezainteresowani pomysłem McLoughlina nie wiedzieli co zrobić z rozbitkami. Zwiedzali oni przez trzy dni centrum Londynu, a następnie zostali umieszczeni na statku płynącym do portugalskiego portu Makau w Chinach.
źródło: pl.freeimages.com
W Makau, Iwakichi, Kyukichi i Otokichi zostali ciepło przyjęci przez niemieckiego misjonarza pracującego dla Brytyjczyka jako tłumacz. Japońscy marynarze pozostawali w porcie dwa lata. Byli wspierani finansowo przez Brytyjczyków, ale nigdy nie mieli szansy na powrót do Japonii. Dopiero kiedy amerykański kupiec imieniem Charles W.King pojawił się w Makau z czterema innymi japońskimi rozbitkami (znalezionymi na Filipinach) pojawiła się szansa dla Otokichi i dwóch pozostałych na powrót do ojczystego kraju. Kupiec był zainteresowany przystąpieniem do otwartego handlu z Japonią i był zachwycony, że może użyć siedmiu rozbitków jako powodu, aby tam płynąć. Na początku lipca 1837 roku wyruszyli oni do Japonii na pokładzie Morrisona.
Statek został ostrzelany, jak tylko zbliżył się do wybrzeża Japonii. Udało mu się jednak wysłać dwóch rozbitków, aby poinformowali lokalne władze o całej sprawie. Ci już nie wrócili, a statek Kinga odpłynął do Makau po ostrzeżeniu o kolejnym ataku. Otokichi nie był jednym z dwójki, która wysiadła ze statku. Jego losy potoczyły się inaczej. Osiedlił się w Makau, a następnie w Szanghaju. Założył on rodzinę i udało mu się wrócić do Japonii. Jednak nie zdecydował się na pozostanie w swojej ojczyźnie. 22 lata sprawiły, że z całą pewnością czuł się od niej odłączony.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!