Husaria. Część trzecia: Jak wyglądało szkolenie konia?
Nieodłącznym towarzyszem husarza był koń, który był dla rycerza na pierwszym miejscu. Od niego to przecież zależało życie kawalerzysty. Husaria zżywała się ze swoimi końmi. Jeźdźcy dobrze je znali i na ogół czuli do zwierzęcia przyjaźń i rodzaj sentymentu. Nadawali im nawet imiona.
Koń był najbardziej kosztownym wyposażeniem husarza. Musiał być on rasy szlachetnej. Pochodził ze wschodu - Turkmenii lub Arabii. Dojrzewał bardzo późno. Wzrost i osiągnięcie pełnej dojrzałości trwało aż 6 lat. Aby mógł pojawić się na placu boju, musiało minąć jeszcze więcej czasu. Utrzymanie i szkolenie wymagało dużej ilości czasu i paszy, co drastycznie zwiększało jego cenę. Ta zaczynała się od 200 do półtora tysiąca dukatów. To równowartość 66 kilogramów srebra!
Trening polegał na wytyczeniu ścieżki o szerokości jednego metra i długości 25 metrów. Po obu stronach odcinek kończył się niewielkim, okrągłym placykiem o średnicy 2,5 metra. Jeździec wsiadał na siodło i galopem pokonywał długość ścieżki. Na okręgu gwałtownie hamował, robił zwrot i ruszał galopem w drugą stronę. I tak przez długie godziny. Wzmacniało to kondycję konia i co ważniejsze - uczyło go nagłych, ostrych zwrotów na małej przestrzeni.
Husaria. Część druga: Czym walczyli husarze?
To nie pistolet był najgroźniejszą bronią husarza. Jedną z takich była szabla. Nie była ona duża, bowiem wzrost przeciętnego kawalerzysty wynosił 160 centymetrów. Składała się z głowni, na której wyżłobiono dwie strudziny.Husarz posiadał często dwa-trzy konie, a bogatsi nawet do czterech. Podczas szarży, zwierzęta często ginęły w przeciwieństwie do dosiadających je kawalerzystów. W całodziennej bitwie ginęło od 3 do 5% rycerzy. W przypadku koni było to nawet 30%. Nie były w żaden sposób chronione. Nie nosiły zbroi. Okazuje się, że to zwierzęta wytrzymałe i twarde, ale jednocześnie też bardzo delikatne. Trafienie z muszkietu w klatkę piersiową lub uszkodzenie ścięgien, kości, bądź stawów równało się ze śmiercią konia.
Słynne husarskie skrzydła, a właściwie jedno skrzydło mocowane do siodła nie miało żadnego zastosowania w boju. Ze względu na to, że utrudniało wsiadanie na konia, nie było tak często spotykane jak się nam wydaje. Ryciny z XVI i XVII wieku wskazują, że ozdobę posiadało tylko około 15% jeźdźców.
Łukasz - wtorek, 27 czerwca 2017, godz. 23:58
Kto recenzje te brednie ? Konie husarii mogły być tylko i włącznie krwi czysto polskiej. Tak Taka rasa istniała !
Autor - wtorek, 3 października 2017, godz. 19:44
Witam. Informacje o rasach koni pochodzą od popularnego Jędrzeja "Cioska", który jest Kasztelanem Zamku Chojnik. Jest on również Kapitanem Bractwa, którego był jednym z założycieli. Jędrzej zajmuje się historią rycerstwa oraz odtwórstwem. Jego największą pasją jest jeździectwo. Na polu walki występuje również jako kusznik.