Tenisowe ciekawostki – najdłuższa wymiana
Tenis w naszym kraju kojarzy się przede wszystkim z siostrami Radwańskimi. To dzięki sukcesom Agnieszki sport ten zdobył w naszym kraju zwiększone zainteresowanie. Dzięki temu mecze tenisa ziemnego zaczęły się częściej pojawiać w programach otwartych telewizji polskiej. Zasady nie są przesadnie skomplikowane i każdy załapie je w chwile. Dziś jednak nie będziemy zagłębiać się w tajniki tenisa. Okazuje się, że są dużo ciekawsze rzeczy związane z tym sportem. Na przykład to ile trwała najdłuższa wymiana.
Mówiąc wymiana mamy na myśli czas gry, podczas którego żadna z zawodniczek lub zawodników nie zdobędzie punktu, a piłka przelatuje z jednej połowy kortu na drugą. Cały mecz potrafi trwać nawet kilka godzin, a to się wiąże z wysiłkiem fizycznym, który wytrzymują tylko profesjonaliści. Nawet oni mają jednak przerwy. Co jednak gdy przerwa nie może być ogłoszona przez 29 minut, bo piłeczka tenisowa jest ciągle w grze? 29 minut - właśnie tyle trwała najdłuższa w historii wymiana w tenisie. Oczywiście mowa o tej oficjalnie odnotowanej.
Najskuteczniejszy strzelec, najwyższy wynik, najszybsza bramka - „naj” piłki nożnej!
Cały futbolowy świat żyje wyczynem, którego dokonał Robert Lewandowski. Wiemy, że zdobył najszybsze pięć bramek w historii Bundesligi, a czy wiecie, kto strzelił ich najwięcej w jednym meczu?Stało się to w 1984 roku podczas meczu kobiet. Obliczono nie tylko czas całej wymiany, ale też to ile razy piłeczka przeleciała nad siatką rozwieszoną w połowie boiska na całej jego szerokości. To wymagało już znacznie dłuższych obliczeń niż czas trwania najdłuższej w historii wymiany. Ustalono, że piłka tenisowa przechodziła ponad siatką 643 razy. Zawodniczki musiały być całkowicie wyczerpane takim przebiegiem meczu, ale żadna z nich nie chciała odpuścić. Prawdziwy duch sportowca!
Dla uzmysłowienia Wam jak długa była to wymiana, wypada wspomnieć o fakcie, że w czasie krótszym niż 29 minut można nie tylko stracić punkty, ale i przegrać cały mecz. Nawet nie trzeba na to tyle czasu. Nie tak dawno temu miał miejsce niecodzienny mecz, który zakończył się zaledwie po 28 minutach. Tyle wystarczyło, żeby 22-letni tenisista pochodzący z Australii Bernard Tomić (mało australijskie to nazwisko) przegrał mecz.
Gracie w tenisa? Nie, na ekranie komputera się nie liczy.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!