Co zawierała pierwsza mieszanka, która miała zapewnić zwiększenie wydolności sportowca?
Doping - ciemna strona sportu. Od lat powstają coraz nowsze formy. Do ich produkcji wykorzystywane są substancje mające na celu poprawę motoryki sportowca. I choć istnieją bardzo skuteczne metody wykrywania zakazanych środków, to laboratoria produkują pochodne tak, aby obejść listę niedozwolonych substancji lub je skutecznie zatuszować. Wyścig wydaje się nie mieć końca. Od ilu lat trwa?
Termin „doping” narodził się w Stanach Zjednoczonych. Pochodzi od słowa „dope” i oznaczał „niebezpieczną mieszankę leków”. Pierwsze przypadki stosowania pojawiły się na torach wyścigowych. Odkryto, że legalne formy poprawy kondycji konia poprzez pojenie go kawą lub alkoholem nie dają tak silnych efektów, jak chemiczne wspomagacze. Tak, zanim środki dopingujące zaczęli brać ludzie, podawano je koniom wyścigowym przed ważnymi gonitwami.
Zaczęło się ponad 100 lat temu
Eksperymentalne mieszanki przynosiły różne skutki - niektóre wiązały się z ogromnym cierpieniem zwierząt. Koktajl z nitrogliceryny, kokainy i wody różanej powodowała u koni zanik kości. Łamały się nawet przy stosunkowo niegroźnych kontuzjach. Recepturę zmodyfikowano i zamiast nitrogliceryny dodawano strychninę (środek służący do tępienia szczurów), imbir i pieprz. Zaczęło się to w Stanach Zjednoczonych, aby potem przenieść się do Europy, a dokładniej do Anglii. Zjawisko dopingu trafiło również na tory wyścigowe Australii. Skala stosowania była ogromna! Wystarczy powiedzieć, że austro-węgierski Jockey Club wprowadził całkowity zakaz takich praktyk na rodzimych trasach.
Połączenie strychniny z alkoholem, konkretnie brandy, to sposób na doping pierwszego sportowca, który zdecydował się na zwiększenie swojej wydolności. Skutek? Co prawda Amerykanin Thomas Hicks wygrał zawody na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1904 roku, ale tuż po przekroczeniu mety stracił przytomność na kilka godzin. Sportowiec do dopingu przyznał się sam.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!