Szczegół, który nam umyka, gdy patrzymy na Mona Lisę
Chyba każdy widział ten najsłynniejszy na świecie obraz. Dzieło spod ręki Leonarda da Vinci to najbardziej cenione malowidło z czasów renesansu. Jeden dość znaczący szczegół twarzy żony bogatego florenckiego kupca powinien zwrócić naszą uwagę. Czy zauważyliście, że modelka namalowana na drewnie topoli nie ma brwi i rzęs? Pewnie większość z Was właśnie teraz googluje hasło „Mona Lisa”, aby przekonać się o tym fakcie samemu!
Czy to wynik ówczesnej mody, która być może panowała we Florencji? Nic z tych rzeczy. To czas pozbawił damę brwi i rzęs. Przypomnijmy, że obraz powstał na początku XVI wieku (ok. 1503-1506). Mówi się także o możliwości, w której to do pozbawienia owłosienia nad oczami przyczynili się nieudolni konserwatorzy dzieł sztuki, zacierając obraz. Bardzo rzadko spekuluje się także, że to sam mistrz po ukończeniu portretu usunął brwi. Fakt, że oryginalnie piękność je posiadała, jest jednak niezaprzeczalny. Skąd to wiemy?
Pieta watykańska - jedyne, podpisane dzieło Michała Anioła
Rzeźba przedstawiająca Maryję, która trzyma w ramionach zdjętego z krzyża Jezusa powstała z jednego fragmentu marmuru.Oczywiście dzięki współczesnej technologii. Francuski naukowiec - Pascal Cotte przyjrzał się bardzo dokładnie modelce Leonarda. Skonstruował on unikalną kamerę. Superczuły obiektyw zrobił zdjęcie Mona Lisy o powalającej rozdzielczości - 240 miliomów pikseli. Urządzenie pozwoliło dosłowne zajrzeć w głąb obrazu. Francuz zbadał poszczególne warstwy i przeanalizował wszystkie rodzaje światła - od ultrafioletu do podczerwieni. Okazało się, że dama dbała o swoje rzęsy, które były uwodzicielsko zakręcone, a brwi wycięte z największą dokładnością. Ślady te nie są jednak widoczne gołym okiem. Tylko uzbrojony narząd wzroku dopatrzy się, jak wyglądał obraz pięć wieków temu. Również jej słynny uśmiech był niegdyś bardziej wyrazisty, niż obecnie. Poza tym dekolt był ozdobiony białą koronką!
Jedyny sposób, żeby uświadomić sobie jak to wszystko mogło wyglądać przed niszczącym działaniem upływającego czasu jest przyjrzenie się odrestaurowanej kopii obrazu. Uważa się, że ta była wykonana pod okiem Leonarda da Vinci, prawdopodobnie w tym samym czasie, gdy powstawał oryginał. Namalować miał ją uczeń samego mistrza.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!