Czy krzywa wieża w Pizie kiedyś runie?
Odpowiadamy od razu, nawet jeśli się to kiedykolwiek stanie to na pewno nie nastąpi to w ciągu kilku najbliższych stuleci. Zadbał o to profesor John Burland z londyńskiego Imperial College. Wysiłek eksperta od mechaniki gruntów uratował mającą 843 lata budowlę.
Prace ratunkowe przy sześćdziesięciometrowej wieży rozpoczęto w 1999 roku. Powodem interwencji było odchylenie się wierzchołka budowli, które od postawy wynosiło już 5 metrów. Groziło to zawaleniem się słynnej wieży, które mogło nastąpić dosłownie w każdej chwili. Dodatkowe niebezpieczeństwo wynikało z faktu, iż marmurowa okładzina, którą pokryta jest południowa strona budowli, mogła w każdym momencie ulec gwałtownemu strzaskaniu wskutek coraz silniejszego naprężenia. Według profesora Burlanda oraz jego współpracowników nie więcej niż kilka lat dzieliło wieżę od ostatecznej katastrofy.
Budowa słynnej wieży wystartowała w 1173 roku. Podczas prac napotkano mnóstwo problemów. Wystarczy wspomnieć, że pierwsi budowlańcy zdołali postawić zaledwie trzy piętra. Wtedy to odkryli, że grunt, na którym rozpoczęto wznoszenie budowli, nie za bardzo się do tego nadaje. Był on wyjątkowo piaszczysty. Już trzypiętrowe dzieło zaczęło osiadać oraz znacząco przechyliło się na jedną stronę. Ponowną próbę budowy podjęto wiek później. Znaleziono rozwiązanie, które pozwoliło na to, że cała konstrukcja stoi do dzisiaj. Polegało ono na zrekompensowaniu nachylenia ku północnej stronie poprzez stawianie kolejnych pięter pod lekkim skosem.
Grawitacje udało się oszukać, a efekty może zobaczyć każdy, kto planuje wycieczkę do Włoch. Turyści z całą pewnością zauważą lekkie skrzywienie wieży. Jest ono widoczne mniej więcej w połowie jej wysokości. Nie znaczy to jednak, że na tym koniec. Drugie prace również zostały przerwane. Efektem była wieża w kształcie banana, która była jeszcze bardziej odchylona od pionu niż pierwsze trzy piętra. Tym razem jednak nachylona była ona w stronę południa. Mijały kolejne lata, aż w końcu w 1360 roku nieznana osoba postanowiła, że na szczycie wieży zostanie zamontowany dzwon. Ważący kilkaset ton żelazny dzwon oraz marmur spowodowały, że budowla przechyliła się jeszcze bardziej i to zaledwie w ciągu pierwszych kilku tygodni. Doszło wtedy do podwojenia kąta nachylenia.
Z jakiej skały powstawały rzeźby zdobiące mauzoleum w Halikarnasie?
Postęp prac nad Mauzoleum w Halikarnasie nadzorował sam Mauzolos. Po jego śmierci najwybitniejsi rzeźbiarze ówczesnych czasów postanowili dokończyć swoją pracę bez otrzymania zapłaty.Całe szczęście, że wieża wytrzymała do XX wieku. Potrzeba było bowiem całej wszechstronności współczesnej nauki, aby jakkolwiek zredukować skutki wieloletniej „kombinowanej” budowy. Profesor Burland wraz ze swoim zespołem zdołał nieco naprostować wieżę. Dokonali tego, usuwając spod jej fundamentów sporo ilość gruntu. Obecnie budowla osiadła pod wpływem swojego ciężaru na około 30 centymetrów. Dzięki temu uzyskała ona bardziej stabilną pozycję, co znacząco zwiększyło jej bezpieczeństwo. Nigdy jednak nie było planów, które zakładałyby postawienie wieży do idealnego pionu. Wtedy z całą pewnością nie przyciągałaby uwagi turystów z całego świata.
Krol - poniedziałek, 17 sierpnia 2020, godz. 23:22
Chciałbym zobaczyć ten kilkuset tonowy dzwon! Skoro dzwon Zygmunta waży 12 ton to tamten musialbyc naprawdę ogromny.
Konstruktor - wtorek, 26 lipca 2022, godz. 17:48
"Wtedy to odkryli, że grunt, na którym rozpoczęto wznoszenie budowli, nie za bardzo się do tego nadaje. Był on wyjątkowo piaszczysty." Nie wolno popełniać takich kalumni nawet w tekstach nieinżynierskich. Grunty piaszczyste zaliczają się do gruntów niewysadzinowych, po zagęszczeniu idealnie NADAJĄ SIĘ do posadowienia budynków i budowli. Dotyczy to również wież :)