Internet też wypatruje obcych
Nikt nie dyskutuje z tym, że wszechświat jest ogromny. Nawet jeśli istnieją odległe planety zamieszkałe przez obce formy życia, będzie jednak problem z dotarciem do nich. Nie mamy tu na myśli postawienia stopy na takiej planecie, ale chociażby odebranie jakiegokolwiek sygnału np. radiowego. Rozwiązaniem może okazać się program SETI, czyli Search for Extraterrestial Intelligence. Ma on na celu wypatrywanie wszelkich elektromagnetycznych sygnałów, które mogłyby pochodzić od Obcych. Kłopot jednak polega na tym, że Obcy mogą nadawać na jednej z miliardów częstotliwości. Ich sygnał mógłby także pochodzić z jednego z miliardów kierunków na niebie, bo to właśnie na niebie należałoby ich szukać.
Do takiego zadania potrzebne są potężne komputery, które będą na bieżąco analizować wszelkie sygnały, które zostaną przechwytywane w ramach programu SETI. Technologia się stale rozwija i całe szczęście, bo najlepszy komputer, jaki można było kupić np. w 1999 roku, stanowił odpowiednik Pentium 9000. Kto jednak powiedział, żeby korzystać tylko z jednego komputera naraz? Można było przecież wykorzystać wszystkie jednostki, które zostały podpięte do sieci.
Pierwszymi, którzy wpadli na taki rozwiązanie byli uczeni zaangażowani w badania SETI z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkley. Zapoczątkowali oni przedsięwzięcie znane jako SETI@home. Każdy dostał dostęp do pobrania na swój własny domowy komputer wygaszacz ekranu do analizy danych zebranych przez SETI. Blok danych również był powszechnie dostępny. Jeden typowy pakiet danych zawierał informacje z bardzo małego obszaru np. jednej milionowej nieba. Wszystko, co pozostawało zrobić to pójść spać i zostawić włączony sprzęt, który w tym czasie zajmował się analizowaniem pobranego pakietu z danymi.
Sygnał „WoW”
To dość częsta scena w filmach science fiction: introwertyczny naukowiec pracujący na nocnej zmianie przy programie SETI nagle podskakuje z podniecenia na fotelu. Na panelu sterowania miga czerwona dioda. „Mamy sygnał!” - krzyczy do słuchawki w momencie, gdy igły rejestratorów tańczą na papierze, rysując wykresy.Pomysł odniósł sukces. Wystarczy powiedzieć, że już pierwszej nocy w programie brało udział niecałe 400 tysięcy komputerów stacjonarnych. To dawało moc obliczeniową na poziomie nie mniejszym niż ten, który zostałby osiągnięty przez 400 tysięcy procesorów Pentium. Przyśpieszyło to analizę danych o jakieś 3150 lat. Praca komputerów niestety na nic się nie zdała. Nie znaleziono żadnych sygnałów, które pochodziłyby z odległych galaktyk.
Nie warto się jednak zniechęcać. W końcu, jeśli obce formy życia istnieją to znajdą je tylko ci, którzy szukają. Kto wie, może to Wasz komputer dostrzeże kiedyś sygnały Obcych jako pierwszy.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!