Uciekamy z pokoju! Escape room bije rekordy popularności
Nazywasz się Indiana Jones. Jesteś archeologiem i znajdujesz się w komnacie z makietą miasta, gdzie próbujesz znaleźć miejsce dla głowicy Laski Ra, aby ujawnić w ten sposób tajną lokację Arki Przymierza, której szukałeś od dłuższego czasu. Jesteś Harrym Potterem biorącym udział w Turnieju Trójmagicznym i musisz rozwiązać zagadkę sfinksa, aby przejść dalej. Jesteś bohaterem filmu Skarb Narodów i znalazłeś czerwono-niebieskie okulary tuż za poluzowaną cegłą, a teraz zauważyłeś kolejną wiadomość na odwrocie Deklaracji Niepodległości.
Jesteś samym sobą, uwięzionym w piwnicy gorączkowo szukając wskazówek, które pomogą wydostać Ci się z zamknięcia. Czas ucieka.
„Potrzebujesz podpowiedzi?”
Głos dobiega przez głośnik umieszczony w jednym z rogów pokoju. Lekko trzęsiesz się z powodu adrenaliny, jaką dostarcza atmosfera zamknięcia i upływającego czasu. Czujesz się jak bohater filmu przygodowego. Musisz jednak pamiętać, że uczestniczysz w grze, na którą sam się zdecydowałeś i sam za nią zapłaciłeś. Ta gra to escape room. Forma spędzania wolnego czasu polegająca na zamknięciu się samemu lub razem z innymi uczestnikami w pokoju pełnym zagadek, których rozwiązanie zaprowadzi nas do lokalizacji klucza, który umożliwi ucieczkę, zyskuje coraz większą popularność na całym świecie. Dotarła także do Polski.
Nie z USA, jak wielu mogłoby przypuszczać. Wszak zespół Rammstein twierdzi nawet, że „We're all living in Amerika”. Zabawa pojawiła się i zyskała na popularności w Azji. To stamtąd dotarła do Europy Zachodniej. Stąd było już blisko do nas. Swoje początki escape room ma w grach wideo. Zaczęło się już w 1988 roku od przygodówki, w której na próżno szukać obrazu. Sam tekst jednak wystarczył, aby rozpalić entuzjazm wszystkich detektywów amatorów. Postęp technologi sprawił, że pojawiła się grafika i dziś w grę tego typu może zagrać każdy. Wystarczy sięgnąć po telefon. Jak wiadomo, jeden obraz mówi więcej niż tysiąc słów. Dlatego też polecamy pobranie gry i wczucie się w atmosferę, jaka czeka nas w rzeczywistości.
źródło: pl.freeimages.com
Przeniesienie wirtualnego świata lub filmu w real dało życie niezwykle oryginalnej rozrywce, którą można zafundować sobie w wolnym czasie. Co ważne gra nie tylko bawi. Zmusza do wysiłku nasz szare komórki. Szereg logicznie połączonych ze sobą zagadek i łamigłówek rozwija możliwości kreatywnego myślenia. To wszystko w niesamowitym klimacie, jaki budują same pokoje. Każdy z nich został zaprojektowany indywidualnie i nierzadko scenarzyści całej zabawy nielicho się naharowali, aby rozgrywka była ciekawa i stanowiła wyzwanie do samego końca. Dopiero w takim wypadku poczujemy niesamowitą satysfakcję po przekręceniu klucza w zamku. Każdy pokój jest związany z unikalną historią, która jest nam przedstawiana jeszcze przed przekroczeniem progu, tak aby maksymalnie wczuć się w nastrój i charakter pomieszczenia.
W Polsce pokoje można znaleźć we większych miastach m.in. w Warszawie, Katowicach, Wrocławiu, Krakowie i innych. Ich oferta jest na tyle szeroka, że usatysfakcjonowani będą zarówno wielbiciele dramatów, jak i horrorów. Na terenie Warszawy taką formę zabawy oferuje firma Captivity. Bawić się możemy w jednym ze trzech pokoi. Szczególnie zadowoleni będą fani Gry o Tron i Gwiezdnych Wojen. Maksymalna liczba uczestników to w przypadku tych ostatnich 6 osób Szczegóły oferty można naleźć na www.captivity.pl.
Jak się bawić to najlepiej w grupie. Chyba wielu przyzna nam rację. W związku z tym najlepiej zamknąć się ze swoją rodziną lub znajomymi. W końcu co dwie (lub więcej) głowy to nie jedna. Taka forma rozrywki wydaje się także idealnym rozwiązanie dla wszystkich szefów, którzy chcą zintegrować swoich pracowników. Szczególnie z sektora, gdzie szybkość myślenia i kreatywne podejście do sprawy to najważniejsze rzeczy w codziennej pracy. Wieczór kawalerski lub panieński zorganizowany w takim miejscu również pozostanie na długo w pamięci.
Jaki jest Wasz wymarzony escape room?
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!