Dlaczego sędzia piłkarski tak często się myli?
Błędy sędziowskie to nieodłączny element piłki nożnej. Być może kiedyś to się zmieni i wszystko będzie kontrolować elektronika, w końcu już do tego dochodzi. Miłośnicy teorii spiskowych twierdzą jednak, że nic z tego, bo niektóre z błędów sędziowskich są jak najbardziej zaplanowane i są ludzie, którzy zarabiają na nich niemałe pieniądze. My spróbujemy trochę usprawiedliwić arbitrów.
Badania pokazują, że sędzia główny i jego asystenci podejmują jedną błędną decyzję o spalonym na pięć. Nam, oglądającym mecz w telewizji, wydaje się, że nie sposób jest popełnić taki błąd. Wszystko zależy jednak od punktu „siedzenia”. Naukowe badania udowodniły, że niemożliwe jest to, aby sędzie pozostał nieomylny. Problem stanowi, chociażby czas, jaki oko potrzebuje na przesłanie sygnału do świadomości. Jest to 0,3 sekundy, w których gracz nie przestaje się przemieszczać, a tym samym sprawia to, iż decyzja o spalonym traci natychmiast na aktualności.
Dodatkowo badacze z Amsterdamu udowodnili, że sędzia, który znajduje się idealnie w jednej linii z graczami, którzy uczestniczą w ofsajdzie, ulega optycznemu złudzeniu. Nie dzieje się tak zawsze, ale jest to wysoce prawdopodobne. Bardzo łatwo możemy to sprawdzić na własną rękę. Wystarczy sięgnąć po dwie monety. Trzymajcie je pionowo, po jednej w dłoni. Następnie ustawcie je w jednej linii na długości wyciągniętego ramiona. Ważne, aby jedna schowała się za drugą. Teraz wyobraźcie sobie, że schowana moneta to napastnik X, który biegnie z lewej strony na prawą. Druga moneta to odpowiednik obrońcy Y, który stara się złapać na spalonego.
Od grubej bawełny po oddychający poliester. Historia koszulki piłkarskiej
Dzisiejsze koszulki są bardzo lekkie. Wykonane z nylonu i poliestru sprawiają wrażenie, że tak naprawdę nic na sobie nie mamy. Nie zawsze tak było. Początkowe były mało wygodnie i swoje ważyły. Oryginalnie szyto je bowiem z bawełny.Obojętnie z jakiej odległości się na nich patrzy, są oni ustawieni w jednej linii. Tym samym napastnik jest z boku. Wystarczy jednak delikatnie przesunąć głową lekko w prawą stronę, wtedy to mamy wrażenie, że napastnik jest po prawej stronie obrońcy, czyli bliżej linii bramkowej. W rzeczywistości znajduje się on jednak w jednej linii z defensorem. Mamy tylko złudzenie, że atakujący został złapany na pozycji spalonej. To doświadczenie pokazuje, że mimo wszystko błędów sędziowskich nie jest tak dużo, jak mogłoby być z uwagi na to, z jakimi złudzeniami optycznymi muszą radzić sobie arbitrzy.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!