Cesarskie cięcie – dlaczego „cesarskie”?
O operacji w wyniku której na świat przychodzi nowe życie, słyszał chyba każdy. Bardzo często mówimy o tym zabiegu chirurgicznym, nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z pochodzenia jego nazwy. Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawialiście? My rozwiążemy dziś dla Was tę zagadkę.
W tym celu należy cofnąć się w przeszłość, aż do czasów, gdy istniał jeszcze starożytny Rzym. Samo słowo ma genezę w łacińskim caedere, co oznacza „ciąć, pruć”. Teraz mniej przyjemna część. Otóż w Rzymie istniał zakaz grzebania martwej kobiety w ciąży bez uprzedniego wyciągnięcia płodu z jej łona. Operację wykonywano jedynie w takim przypadku. Porody żywych kobiet odbywały się wyłącznie z udziałem sił natury. Cesarskie cięcie wykonywane na zmarłych kobietach było zapisane w prawie, którego autorem był następca Romulusa (legendarnego założyciela Rzymu i pierwszego króla) Numa Pompiliusz. Niektóre ze źródeł podają, że z łona martwej już matki został wyciągnięty Juliusz Cezar. Jest to jednak niemożliwe. Jego matka zmarła zaledwie 10 lat przed nim samym.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy po raz pierwszy cesarskie cięcie zostało przeprowadzone na żywej kobiecie. Jedne źródła mówią o roku 1537. Wtedy to operację przeprowadzono na Joannie Seymour, stało się to tuż przed jej śmiercią. Istnieją również zapiska z 1500 roku świadczące, że zabiegu podjął się szwajcarski trzebiciel świń, który wydobył żywe dziecko z brzucha swojej żony. Niestety kobieta zmarła kilka tygodni później. Pierwsze cesarskie cięcie ratujące życie zarówno matce, jak i dziecku miało miejsce 22 kwietnia 1622 roku. Do naszych czasów zachował się szczegółowy protokół tego wydarzenia.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!