Za mało Ci adrenaliny w życiu? Wstąp do klubu
Nie do byle jakiego. Mowa tutaj o słynnym Dangerous Sports Club, który został założony w Oksfordzie. Na pomysł wpadł David Kirke. O klubie pojawiały się nawet artykuły w najbardziej poczytnej prasie. Stało się tak m.in. w prima aprilis 1979 roku. To właśnie wtedy szersze grono osób po raz pierwszy usłyszało o klubie i jego założycielu. Data jest szczególna dla wszystkich miłośników skakania na bungee. To właśnie Kirke wykonał pierwszy skok w historii. I zrobił to z klasą.
Kirke skoczył z wiszącego mostu w Clifton w Bristolu. Nasz śmiałek był ubrany w kompletny garnitur, a na jego głowie spoczywał elegancki szary cylinder. Odwagi mógł mu dodać szampan, którego butelkę trzymał w dłoni nawet podczas swobodnego spadania. Do ziemi były 74 metry. Wszystko się udało, jednak po swojej próbie założyciel Dangerous Sports Club został natychmiast aresztowany.
Od tego czasu członkowie klubu rzadko schodzili ze szpalt gazet. Najbardziej widoczne jest to pod koniec lat 70. i na początku lat 80. XX wieku. W tamtym okresie organizacja liczyła trzydziestu pięciu klaunów - jak czasem pisała o nich prasa. Znacznie częściej mówiono o nich jednak „prawdziwie angielscy ekscentrycy”. Większość z poszukiwaczy rzeczywistego niebezpieczeństwa studiowała w Oksfordzie. W przerwach między wykładami i nauką zajmowali się oni wymyślaniem szalonych aktywności, które niosły za sobą ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Logo Dangerous Club było zresztą bardzo wymowne. Była nim grafika przedstawiająca wózek inwalidzki z czerwonokrwistym siedzeniem.
Warto wspomnieć pierwsze spotkanie grupy śmiałków, podczas którego oficjalnie zapoczątkowano działalność Dangerous Sorts Club. Oczywiście musiało być oryginalnie i niebezpiecznie. Wszystko zaczęło się od toastu szampanem. Następnie członkowie zasiedli do wspólnego śniadania. Zebranie odbyło się na Rockall. Słup skalny o wysokości dziewiętnastu metrów znajduje się 320 kilometrów od wybrzeży Szkocji. Goście opuszczali przyjęcie, skacząc wprost do morza. Jak się za chwilę przekonacie spożywanie pokarmów w ekstremalnych warunkach, to jedno z bardziej ulubionych zajęć klubowiczów. Pewnego razu jedli oni obiad na krawędzi wulkanu Soufriere. Znajduje się on na Morzu Karaibskim a dokładniej na wyspie Świętego Wincentego. Mało ekstremalne? Może odczucia zmieni fakt, że wspólny obiad odbywał się w chwili erupcji.
Można to nazwać szaleństwem, ale jak w takim razie określić sytuację z początku lat 80. XX wieku? To właśnie wtedy członkowie klubu zorganizowali sobie wycieczkę do Szwajcarii. Bynajmniej nie chcieli oni zwiedzać zabytków Saint Moritz. Klub wpadł na pomysł, aby zademonstrować alternatywne techniki zjazdu na nartach. Z całą pewnością im się to udało. Za sukces bowiem należy uznać zjazd dwóch odświętnie ubranych mężczyzn, którzy siedzieli przy sporych rozmiarów fortepianie i grali utwory Mozarta. Do nart przywiązano oraz spuszczono w dół także wannę, drewnianego konia oraz nadmuchiwanego słonia.
Niektóre skutki wybryków odczuwali na swojej skórze nie tylko członkowie Dangerous Sports Club. Pewnego razu Anglicy wpadli na świetny pomysł, który nie do końca wypalił. Zacznijmy jednak od początku. Mężczyźni zbudowali nadmuchiwanego melona, którego wysokość dochodziła do czwartego piętra. Aby go wypełnić, potrzeba było aż 5 ton powietrza. Za utrzymanie „zabawki” w pionie odpowiadał mechanizm kardanowy. Pozwalał on również na sterowanie melonem od środka. Na nic się to jednak nie zdało. Melon wypadł z koryta rzeki, w dół której płynął, a następnie zderzył się ze słupem wysokiego napięcia, co spowodowało, że całe Telford zostało pozbawione energii elektrycznej.
W październiku 1992 roku Dangerous Sports Club postanowił ukonstytuować się jako przedsięwzięcie komercyjne. Następstwem tego było otworzenie swoich podwojów dla tzn. okresowych poszukiwaczy większego „dreszczyku” emocji. Drugą grupą członków, jaką przyjmował klub były „naprawdę twarde głowy chcące przeżyć adrenalinowy szok”. Każdy zainteresowany wstąpieniem do klubu musiał przejść inicjację. Jest nią skok na bungee.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!