Największy skandal w historii paraolimpiady
Jak zdobyć złoto olimpijskie? To ciężka walka z samym sobą i ciągła praca na treningach, w przypadku sportowców niepełnosprawnych to także pokonywanie swoich ograniczeń, które jak się często okazuje, są tylko w psychice. Ciało może wiele pomimo swojej ułomności. Jest jeszcze jeden sposób, by poczuć na swojej szyi ciężar złotego medalu zdobytego na paraolimpiadzie. Można się uciec do oszustwa. To jednak w każdej chwili może wyjść na jaw i zamiast chwały przynosi sportowcom i krajowi, który reprezentują zasłużony wstyd i międzynarodowe potępienie, szczególnie w środowisku sportowym. Tak stało się w przypadku Hiszpanii.
To właśnie sportowcy, a konkretniej koszykarze z tego kraju zdobyli na paraolimpiadzie w Sydney, w 2000 roku złoty medal. Obrzydzenie budzi jednak styl, w jakim to zrobili. Otóż 10 z 12 zawodników udawało swoją niepełnosprawność. Na szczęście czujne oko jednego z dziennikarzy okazało się wykryć oszustów. Według niego hiszpańscy koszykarze w żadnym stopniu nie zachowywali się jak ludzie dotknięci umysłową niepełnosprawnością. Śledztwo dziennikarza pomogło ustalić, że Hiszpański Komitet Paraolimpijski nie miał w swoich praktykach sprawdzania, czy zawodnicy występujący na sportowej imprezie rzeczywiście są chorzy. To nie koniec niesamowitych wieści. Otóż nasz dociekliwy dziennikarz będący zdrowym mężczyzną sam zgłosił się do drużyny i brał czynny udział w igrzyskach odbywających się w Kanadzie! To, co tak odkrył przeszło jego najśmielsze wyobrażenia. Na jaw wyszło, że jest dużo więcej przypadków symulowania chorób. Oszukiwali także atleci, pływacy i zawodnicy tenisa stołowego.
Ile lat miał najstarszy medalista igrzysk olimpijskich?
Żaden wiek nie jest przeszkodą i powodem, z którego musimy zrezygnować z aktywności fizycznej. Często słyszymy doniesienia o seniorach, również naszych rodakach, którzy dokonują w sporcie rzeczy wręcz niemożliwych.Wszystkich postawiono przed sądem. Za okrycie Hiszpanii wstydem odpowiadał przede wszystkim jeden człowiek. Oczywiście były już prezes federacji doskonale wiedział, że część sportowców jest zdrowa. Mało tego, wydawał im fałszywe zaświadczenia o stanie ich sprawności. Sprawa ciągnęła się 13 lat. Początkowo nieprzyznający się do swej winy Fernando Martin Vincente w końcu spuścił głowę i przyznał się do wielkiego przekrętu. Kara wydaje się śmiesznie nisko, bo była nią grzywna w wysokości 5 400 euro. Organizacja została także do zwrotu pieniędzy otrzymanych jako dotację, czyli 142 000 euro. Oczywiste jest także to, że koszykarze stracili swoje krążki.
Są i plusy całego zajścia. Wskutek skandalu badania potwierdzające stopień upośledzenia uległy zaostrzeniu. Teraz aż trzech niezależnych lekarzy musi wydać pozwolenie na uczestnictwo sportowca w zmaganiach paraolimpijczyków. Wszystko dzięki odwadze hiszpańskiego dziennikarza Carlos Ribagorda.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!