Mars: Czerwona planeta podobna do Ziemi? - cz. 3
W 1975 roku Stany Zjednoczone wysłały jeszcze dwie sondy na Marsa. Lądowanie sond Viking latem następnego roku stanowiło ukoronowanie programu lotów bezzałogowych NASA. Cały świat mógł podziwiać efektowne obrazy powierzchni Marsa.
Sondy były jednak wyposażone nie tylko w „oczy”, ale również „uszy” - detektory sejsmiczne, które miały nadsłuchiwać odgłosów wstrząsów sejsmicznych. Mariner 9 dowiódł, że znaczną część powierzchni Marsa pokrywają liczne kratery, a zatem musi być bardzo stara. Pewne obszary wydają się jednak znacznie młodsze, zwłaszcza w okolicy czterech olbrzymich wulkanów. Pewne dane sugerowały, że Olympus Mons jest jeszcze czynny. Gdyby tak było, detektory sejsmiczne mogłyby odebrać pomruki wulkanów.
Nawet podczas bardzo udanych lotów zdarzają się jakieś niepowodzenia. W przypadku sond Viking zawiodły sejsmometry. Detektor sejsmiczny na pokładzie Vikinga 1 w ogóle nie działał, a choć instrument sondy Viking 2 włączył się, rejestrował przede wszystkim podmuchy wiatru. Zdaniem krytyków przyczyną błędu nie była konstrukcja samego detektora, lecz jego umiejscowienie – został zamontowany w górnej części sondy zamiast pod jej brzuchem. Niezależnie od prawdziwej przyczyny geologom nie udało się posłuchać wnętrza Marsa i wciąż nie mają pewności, czy kiedykolwiek uda im się zobaczyć lawę wypływającą ze szczytów wielkich wulkanów.
W Dzień Niepodległości Stanów Zjednoczonych w 1997 roku NASA ceremonialnie zainaugurowała nową fazę badań Marsa, które rozpoczynała sonda Mars Pathfinder. Po raz pierwszy od dwudziestu lat uczeni mieli okazję dowiedzieć się czegoś nowego o czerwonej planecie. Obrazy Marsa trafiły na pierwsze strony gazet, ale były uderzająco podobne do tego, co widziały sondy Viking. Dokładna analiza sygnałów radiowych Pathfindera pozwoliła naukowcom lepiej poznać wewnętrzną budowę planety. Ruch obrotowy planety powodował fluktuacje sygnałów radiowych, których charakterystyka świadczyła, że masa planety jest skoncentrowana w jej środku: podobnie jak Ziemia, Mars musi mieć żelazne jądro. Skoro żelazo spłynęło do środka, to kiedyś cała planeta musiała być stopiona. Czy Mars nadal ma ciekłe wnętrze?

Mars: Martwa planeta? Pierwsze wizje i zdjęcia - cz. 1
Pewnej nocy w 1877 roku włoski astronom Giovanni Schiaparelli oglądał Marsa ze swego obserwatorium na szczycie góry. Od czasu do czasu odrywał oko od okularu teleskopu i gorączkowo szkicował tarczę planety.Zapewne upłynie jeszcze trochę czasu, nim poznamy odpowiedź na to pytanie. Rosyjska sonda Mars 96, która zgodnie z ambitnym planem miała wbić detektory sejsmiczne w grunt marsjański, zakończyła lot w Oceanie Spokojnym. Pod koniec 1997 roku Mars Global Surveyor wszedł na orbitę wokół Marsa i rozpoczął dekadę amerykańskich badań czerwonej planety od sporządzenia wyjątkowo dokładnej mapy całej powierzchni. Sonda ta może dostrzec obiekty wielkości samochodu. Global Surveyor nie może zobaczyć wnętrza planety, ale zidentyfikował miejsca, gdzie w ciągu ostatnich kilku lat z górskich zboczy stoczyły się wielkie głazy. W tej chwili nie można stwierdzić, czy przyczyną takich lawin były zjawiska atmosferyczne, czy niewielkie wstrząsy sejsmiczne.
Pewne dane świadczą jednak, że Mars wciąż jest aktywny. Zliczenia kraterów na zboczach Olympus Mons wskazują, że do ostatniego wybuchu doszło 10-30 milionów lat temu. W skali geologicznej to zaledwie moment. Zakrawałoby na ironię, gdyby Mars był aktywny przez 99 procent swego życia i zamarł akurat wtedy, gdy ludzie nauczyli się wysyłać sondy międzyplanetarne.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!